Imieniny: Edwarda, Geralda, Teofila
  Festiwal w Drohobyczu
  Początki Festiwalu
  II Festiwal 2006
  III Festiwal 2008
  IV Festiwal 2010
  V Festiwal 2012
  Partnerzy Patroni
  Relacja
  24 V 2010
  25 V 2010
  26 V 2010
  27 V 2010
  28 V 2010
  29 V 2010
  Warte uwagi
  Kategorie
   Stowarzyszenie
   Partnerzy
   Projekty
  Bruno4ever

  Tagi

filmy lublin jarecka noce szpilki bruno bułgarii festiwal 2012 o schulzu drohobycz golberg leszek mądzik nieznanaukraina cytaty o schulzu górecka zwierciadło krcha eon horusa galeria nasi artyści
  Ramka


SchulzFest 2024

XI MIĘDZYNARODOWY
FESTIWAL 
"Arka wyobraźni
Brunona Schulza"
w Drohobyczu

Dofinansowano ze środków
Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
pochodzących z Funduszu Promocji Kultury
- podstawowego funduszu celowego


***


***

  BRUNO4EVER 
2024-2026 
SchulzFest w drodze do ESK

Dni Brunona Schulza 
w Lublinie

Zrealizowano z pomocą finansową
MIASTA  LUBLIN

***





 ***


Rok 2022 / Rokiem Brunona Schulza

Odwiedziło nas już:
1000161 osób

 

XI Międzynarodowy Festiwal Brunona Schulza w Drohobyczu, 7-13 lipca 2024
ХI Міжнародний Фестиваль Бруно Шульца у Дрогобичі, 7-13 липня 2024
11th International Bruno Schulz Festival in Drohobych, July 7-13, 2024

PATRONAT HONOROWY
Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP Hanna Wróblewska, Konsul Generalny RP we Lwowie Eliza Dzwonkiewicz, 

Prezydent miasta Lublin Krzysztof Żuk, Mer miasta Drohobycz Taras Kuczma, Szef Drohobyckiej Rejonowej Administracji Wojskowej Stepan Kułyniak

To już czwarty Festiwal w Drohobyczu

Już czwarty. Chociaż dla mnie pierwszy. Międzynarodowy Festiwal Brunona Schulza ponownie ożywił mały kresowy Drohobycz. Poruszył teatr miejski, dawne Gimnazjum Władysława Jagiełły, inne budynki dzisiejszego Uniwersytetu, place, uliczki, Dużą Synagogę. Zgromadził naukowców, malarzy, pisarzy, śpiewaków, aktorów, fotografów, reżyserów. Ludzi z Polski, Ukrainy, Czech, Austrii, Węgier, USA, Izraela, Brazylii, Japonii…Dokładnego programu nie sposób przytoczyć. Był zbyt obfity, a poza tym każdy zainteresowany może zapoznać się z nim – chociażby na tym portalu. Relacje ze wszystkich wydarzeń, jakie odbyły się w przeciągu tego tygodnia mogłyby zapełnić co najmniej książkę wielkości tej, jaka została wydana przy okazji towarzyszącej Festiwalowi konferencji (Bruno Schulz jako bohater literacki – Schulzowskie inspiracje i interpretacje. Notatki literackie i naukowe IV Międzynarodowego Festiwalu Brunona Schulza w Drohobyczu – warto przejrzeć!). Bo działo się naprawdę dużo.

26-28 maja; panel konferencyjny 

Punktem programu, na który czekałam z największą niecierpliwością, była część konferencyjna. Nic dziwnego. Z całego świata zjechali się schulzolodzy, prezentujący efekty swoich zmagań z tą nadzwyczajną prozą. Z perspektywy studentki polonistyki, czytającej do poduszki (naturalnie że z konieczności) teksty naukowe, sesja takowa jest wartością samą w sobie. Tym bardziej, jeśli biorą w niej udział tak wybitni badacze jak Jerzy Jarzębski, Michał Paweł Markowski czy Stanisław Rosiek. Ale i inne referaty nie nużyły, chociaż realnym problemem stawał się chwilami język wykładów. O ile nieco zaniedbany przeze mnie angielski, z niewielką pomocą współtowarzyszy, był do rozszyfrowania (przecież każdy, bez wyjątku każdy, powinien znać angielski, w końcu to język międzynarodowy, ma więc swoje uzasadnienie na międzynarodowym festiwalu), to już ukraiński zaskoczył mnie i zawiódł. Na ulicy, w sklepie czy w restauracji byłam w stanie dogadać się z każdym (udało się nawet poznać sekretny sposób na kąpiel w ciepłej wodzie w akademiku, w którym mieszkałam). Tymczasem okazało się, że mimo znajomości rosyjskiego (i polskiego, rzecz jasna, a wszak to języki pokrewne z ukraińskim, ta sama rodzina słowiańska!), miałam pewne problemy w odbiorze tekstu naukowego wygłaszanego po ukraińsku. Nic to jednak. Nie po to organizatorzy przygotowali książkę z materiałami konferencyjnymi w trzech językach, abym miała teraz narzekać.

Zaskoczyła też inna rzecz. Mnóstwo ludzi z obcych, czasem tak odległych kulturowo krajów jak Japonia, okazało się świetnymi znawcami tematu. Mało tego – doskonałymi użytkownikami ojczystego języka Schulza. Nie muszę dodawać, jak bardzo ułatwiło mi to zadanie. Mam tu na myśli między innymi Lajosa Palfavi z Węgier, który przedstawił referat o schulzowskich inspiracjach w twórczości swojego rodzimego pisarza Ottona Tolnaiego czy też tekst Ariko Kato z Tokio, która zbadała dokładnie relacje pomiędzy tekstem opowiadań Schulza a jego oryginalnymi rysunkami.

Festiwal Arka Wyobraźni stał się też okazją do spotkania tłumaczy dzieł Schulza z całego świata. Pod przewodnictwem Andrzeja Pawłyszyna wzięli w niej udział Kris van Heuckelom z Belgii, Henryk Siewierski z Brazylii, Doreen Daume (Austria), Gabor Korner (Węgry), Wiera Meniok (Ukraina) czy Igor Klekh (Rosja). Doświadczenie o tyle ważne, że proza ta – wcale niełatwa do odczytania w języku oryginalnym – wydaje się wręcz niemożliwa do przetłumaczenia na język obcy. Wymiana doświadczeń i wzajemnych uwag tłumaczy jest więc w tym przypadku bezcenna.

Integralną częścią panelu konferencyjnego, zorganizowanego w dawnym gimnazjum, w którym Schulz uczył rysunku (obecnie gmach główny Państwowego Uniwersytetu im. Iwana Franki) były spotkania literackie. Pisarze i poeci z Serbii, Chorwacji, Czech czy Rosji prezentowali swoje utwory, powstałe pod wpływem Schulza.

Spektakle, wystawy, koncerty…

Najrozmaitsze wydarzenia artystyczne towarzyszyły Festiwalowi od momentu jego otwarcia aż po zakończenie. Tylu artystów jednocześnie Drohobycz ma okazję zobaczyć chyba tylko co dwa lata przy okazji Festiwalu.

Już od pierwszego dnia Festiwalu jego uczestnicy zostali wciągnięci w wir wydarzeń. Po oficjalnym otwarciu zainicjowano kolejne uroczyste otwarcie – tym razem w Wilii Jarosza, gdzie zorganizowano wystawy malarzy, grafików i fotografików. W okazałym budynku, który notabene ma stać się niedługo siedzibą władz uniwersyteckich, swe prace prezentowali artyści m.in. z Lublina, Lwowa, Drohobycza, Warszawy czy Nowego Jorku. Różnorodność prac wprawiała w zadziwienie. Obok cyklu Posadzek z Drohobycza Mariusza Drzewińskiego zobaczyć można było fantastyczne, bajecznie kolorowe obrazy Aliny Skiby, a także znane doskonale lublinianom prace Piotra Łucjana. W Wilii Jarosza nie zabrakło także artystów rodzimych – swoje fotografie zaprezentowali Igor Feciak i Zenon Filipow z Drohobycza. W galerii obrazów i grafik swoje miejsce znalazły również prace autora tegorocznego plakatu promującego Festiwal – Tadeusza Mysłowskiego (bardziej kameralne spotkanie z tym nowojorsko-lubelskim artystą odbyło się w Centrum Alter w środowe popołudnie).

Ale willa Jarosza nie była jedynym miejscem w Drohobyczu, w którym można było zasmakować w prawdziwej sztuce. Na czas Festiwalu swego rodzaju galerią stała się też Synagoga Wielka. W tym potężnym, aczkolwiek solidnie zrujnowanym budynku swoje prace zaprezentowali Loli Kantor oraz Bartłomiej Michałowski. Chociaż – o zgrozo! – zasiedziawszy się zbyt długo na wystawie poprzedniej, do synagogi dotarłam dopiero następnego dnia, wrażenie było niesamowite – przestrzeń zniszczonej synagogi sama w sobie wprawiała w zadumę, a w połączeniu z wystawą… No cóż, proszę zerknąć na fotografie.

Cały Drohobycz, dzięki organizatorom Festiwalu, stał się, jak powiedzielibyśmy w Lublinie, „przestrzenią działań twórczych”. Wymienię jeszcze chociażby ciekawą instalację uliczną, która od środy zagnieździła się na Placu Teatralnym. Projekt XXI wiek. Wizje Brunona Schulza został przygotowany przez Stowarzyszenie Kinovizia z Lwowa. W praktyce wyglądało to tak: cały skwer obsiadły papierowe kukiełki, występujące w licznych odmianach i pozycjach, a przechodzący ludzie z pasją fotografowali się z tymi schulzowskimi manekinami, które portier z mojego akademika nazwał strachami na wróble.

Na tym samym placu w czwartkowe popołudnie rozśpiewały się panie z zespołu Muzyka Kresów. Tradycyjne pieśni ludowe, polskie i ukraińskie, w ich wykonaniu przykuły uwagę nie tylko uczestników Arki Brunona Schulza.

Z kolei w piątek, 28 maja, młodzi aktorzy nie tak już młodego – bo cieszącego się sporym dorobkiem i wieloma sukcesami – drohobyckiego teatru Alter zaprezentowali premierę nowego spektaklu. Dla niewtajemniczonych – a takich wśród widowni była większość – już na wstępie wyjaśniono, że tajemnicze liczby w tytule „Sprawa nr 82-100” to kod pocztowy Drohobycza. Był to drugi spektakl Alteru, jaki widziałam i muszę stwierdzić, że praca aktorów nie idzie na marne – grupa rozwija skrzydła! Pozostaje tylko mieć nadzieję, że i ten spektakl będzie można niedługo zobaczyć w Lublinie.

Opisawszy już kilka wydarzeń dokonałam spostrzeżenia, że ani słowem nie wspomniałam jeszcze o gościach, którzy na tegorocznym Festiwalu byli prawdziwymi perełkami. Podejrzewam jednak, że jest to wynik indywidualnych predyspozycji, które ciągną mnie zawsze w stronę tego, co niszowe i nieznane, każąc szukać nowych wrażeń w tym, co jeszcze nieodkryte. Dla porządku jednak należy jeszcze powiedzieć o wspaniałym koncercie krakowskiej grupy Kroke (poniedziałkowy wieczór) oraz o monodramie Jana Peszka(tenże poniedziałek, pora popołudniowa). Z Peszkiem mieliśmy też okazję spotkać się dnia następnego w Głównym Gmachu Uniwersytetu, gdzie opowiedział o rolach i inscenizacjach schulzowskich.

Festiwalowi towarzyszyło mnóstwo innych działań artystycznych – performance Włodka Kauffmana, prezentacja płyty  Cynamon Jurija Andruchowycza i grupy Karbido, koncert Michała Hochmana i Alfreda Schreyera. Ten niesamowity „zlot” miłośników twórczości autora Sanatorium zakończył jak zwykle nocny pochód połączony z czytaniem jego prozy. Mam nadzieję, że moja nieobecność na tych ostatnich wydarzeniach stanie się dla mnie pretekstem do ponownego przyjazdu do Drohobycza.

We współczesnym mieście Schulza nie znalazłam już cynamonowgo sklepu. Spotkałam za to wielu życzliwych drohobyczan, którzy – choć czasem nie wiedzieli nawet, kim jest ów Schulz, o którym wszyscy mówią, chętnie służyli pomocą. Przy tak naszpikowanym atrakcjami programie można było bowiem, niczym Józef z opowiadań, zagubić się, krążąc ulicami w poszukiwaniu upatrzonych miejsc. Poznałam też wielu miłośników tej prozy – „zawodowych” schulzologów i pasjonatów-amatorów, dla których to miasto, dzięki Schulzowi, stało się miejscem szczególnym. Mój pierwszy Festiwal uważam więc za udany pod każdym względem. Pierwszy, ale – mam nadzieję – nie ostatni.

Marzena Basara




Galeria

  Festiwale






  NewsLetter

Podaj swój e-mail



Bądź na bieżąco
z najważniejszymi wydarzeniami związanymi
z postacią Brunona Schulza




Kultura w Lublinie
BRUNO SCHULZ MUSEUM DROHOBYCZ
Polecamy:    Ї      Brama_Grodzka      PRZYPINKA.PL      Kurier_Galicyjski      Instytut_Polski w Kijowie      EAST-CULTURE      Zaxid.net      Lonia / Maydan Drohobycz      Wikipedia Ukr      Nowa Europa Wschodnia      ZBRUCZ Pismo internetowe      Rada Miasta Drohobycz   
Copyright © Stowarzyszenie | Projekt: Paweł Górski | Wykonanie: ATLabs